sobota, 16 sierpnia 2014

...........................

Nie szepczę już i nie zakrywam oczu
gdy obijasz się między meblami
jak morski wilk, gdzie on kapitanem
nie wypływając prawie wcale na ląd
między kacem a następnym chlaniem
ty możesz już tylko wyć .

Klin stał się rutyną, dni poskręcane
niczym wnętrzności, chcące szybko wyjść
herbata śmierdzi niczym twój oddech
przyklejam moje palce do ramienia
chcąc pomóc ci wstać, abyś wreszcie mógł
pijackim snem się oblec .

W dachu dziura, przez nią patrzę na gwiazdy
z marzeń zostało tylko puste szkło
wewnątrz, jak wrzód na dupie mocno tkwisz
snajperskim wzrokiem dosięgasz najgłębiej .
Upadasz nisko, coraz bliżej dna
zdążysz się odbić ...nim zejdziesz?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz