sobota, 29 czerwca 2013

Tak bliska

Wiesz słońce ?
To że świecisz
dziś akurat mało
mnie
to obchodzi.
Księżycowa laleczka
nie jest pusta
tysiące gwiazd
kryje się
w uśmiech tej
romantycznej
nierealnie bliskiej
mi...

Tłum

Mijam
setki ludzi
oczu posępnie
wtopionych w asfalt
kącików ust
dotykających prawie że
stóp

Ramionami dotykane
też moje
o przepraszam
sorry
i dalej tak
w prawo i lewo
na skos
pod prąd
idą stamtąd
i stąd

W tłumie ludzi samotnie płakałam.

Robak

Wybija znowu
TA godzina
jak codziennie się zaczyna
taniec robaka
po szkle
Będzie się działo
zależy ile
procentowo wpłynie
na humor
robala.

Odliczam dni do końca wegetacji
mój świat zacznie się o TEJ godzinie.

Gdzieś tam...ty

Gdzieś oddychasz
istniejesz
zamieniam siebie
w promień ciepła...
Jestem na nagich ramionach
między włosami
świecę ci w oczy
spojrzenie przymykasz
uśmiechasz
czujesz mnie wszędzie
rozleniwiony
poddajesz się promykowi
chcesz więcej...

Nie przynoś

Nie przynoś mi kwiatów
zostaw je.
Niech one w słońcu się grzeją
i deszczem nacieszą
nim miną...

Nie dawaj mi kwiatów
tak żal mi ich.
Od ciebie nie pachną
urok swój tracą
jak my...

Nie kupuj mi kwiatów
zimnych w wazonie.
Symbolem nie ogniem
niepotrzebne są
jak łzy...

Kolejny dzień

To tylko jeden dzień
w którym słońce zaświeciło
jakby dla mnie
tylko jeden dzień
a następne już
znów tak normalne

W świecie w którym tkwię
są sposoby na uśmiech
na sen
Są sposoby bez których
nie potrafię się budzić
co dzień

Otuliłam twarz
szalikiem obojętności
w sercu pustym jak koperta
( w której listu ktoś zapomniał
umieścić )

płynie krew
jeszcze tak gorąca
jak kawa
którą wypijam w samotności
kolejną filiżankę
kolejny dzień...

Wiersze zimowe

Wiersze powstałe z ciemności
nie tknięte okiem krytycznym
trwają w oczekiwaniu
na agonię
upchnięte na dnie
kuferka. Pod szalikami
czapkami
Pod światłem
które wdziera się oknem
natrętnie o poranku
nie obiecując snu
Wiersze zimowe
tak zupełnie niepotrzebne
nikomu

Nie chcę cię kochać

Niepotrzebny jesteś
 moim sercu
jest tak malutkie
i delikatne.
Wyjdź proszę...
chcę drzwi otworzyć
lecz nie mogę
zatrzasnąłeś je
tak mocno.

Ledwo się mieścisz
w moim serduszku
każdy twój ruch
sprawia że ból
jest coraz większy...

Zapomnieć tęsknić
kochać i marzyć
uśmiechać się
do każdej twarzy
chcę...
Lecz ty
natrętnie choć obojętnie
jak intruz
który nie chce wyjść
tkwisz

nie chcę już kochać...

Zgiełk

Echo odbija
piłeczkę i słychać
w oddali ten ton
ping pong.

Kościelne dzwony
nikt nie wyłączył
kobietom po mszy
ich ust.

Klatka schodowa
słychać ty krowo
jak ją tam wepchnął
wysokie piętro.

Auta do przodu
mkną bez początku
asfalt już trzeszczy
klaksonów zgiełk.

A ja marzę
o chwili spokoju
ciszy okrutnie pustej
Bym usłyszała
jak rozkwita róża
żółtym pąkiem pod oknem...

Oswoił cię świat

To wszystko gaśnie
jak złamany knot
zimnej świecy

Stado wilków
jeszcze łasi się
pokazując kły

Na arenie owacje
królik z kapelusza
nie wyjdzie

Kciuki w dół
przed oczami plecy
baw się sam

Oswoił cię świat
obsypując kwieciem
blizna po róży

została

Myśli

Pozbierać czas
na myśli.
Myśli rozbiegane
frywolne.
Pozbieram czas
żeby się ziścił
ciągły sen
przymkniętych powiek
bliskich ust...

Wokół są
i płyną
bez biletu
powrotu.
Myśli niemądre
myśli zagmatwane
one chcą
mimo że...

Ot, taka miłość
bez kochania.

niedziela, 9 czerwca 2013

Autoportret

Przemijam w nadchodzących
dniach
porankach i nocach
jednakowych

W pustce uśmiechu
krzywię  twarz
i nadal nic...
nic nie przychodzi mi do głowy.

A przecież za oknem
wciąż trwa ten świat
świat w którym kocham tęsknię
i śnię

Tylko ostatnio jakby trochę zbladł
obraz mnie samej
z uśmiechem sprzed lat.

Gorzki smak

Marzniesz
prawie toniesz
twoje oczy w mgle
niechęci
zatopione

Chłód
tysiąca piór
niby halnym
cię otuli
pośród gór

Mokre
już marzenia
są na dnie
morze
może wyschnie
lecz ty nie

Swego  szczęścia
nie dosięgniesz
skrzydeł brak
wiatr ci życie
przekartkował
gorzki smak

W ustach
czujesz
nic poza tym
sam  wcisnąłeś
backspace
swoich lat.

czwartek, 6 czerwca 2013

Nie zakochaj się

Ludzie nie kochają
brzydoty i słów
niewyszukanych
nie kochają nieszczęść
i ciał brzydko ubranych
problemów i trosk
łez smutku nie lubią
serca złamane odpychają
bo po co
brudzić swe ręce
przekleństwem.
Ludzie nie kochają
pragnąc miłości
szczerej.
Nic więcej...

Zakochany wiatr

Zatrzepotał zalotnie liśćmi
włosy rozwichrzył swobodnie
otulił ciepłem
natarczywie był wokół
do środka też
próbował wejść

zajrzał pod sukienkę
musnął jak oddechem
wnętrze ud
porwał parasolkę
zrzucił garść stokrotek
nie wiadomo skąd
je miał

i zniknął tak nagle
jak znikają sny
zakochany wiatr
nieuchwytny jak ty.

Ziarenko

Słowa powstałe z tęsknoty
słowa tak szczere aż bolą
niepotrzebne nikomu
zbędne jak lody z solą.

Wyrzucone na śmietnik
niezatrzymane spojrzeniem
bez szansy by zaistniały
poza serca zagubieniem.

A jednak skoro już wyszły
serce rozgrzeją płomieniem
jak odrzucone ziarno
kiełkuje pod twardym kamieniem.

Burza

W pośpiechu
przechodzisz przez most
nie patrz na wodę
zamknij oczy
śmierć pod samochodem
mniej boli

niż nagły błysk
rozpędzonych chmur
wściekłego oddechu
nie zmęczonych piorunów
rozrywających gładką dotąd
lekko drżącą
falę płynącej rzeki

donikąd...do głębin
zamknij oczy nagłym snem
i nie podglądaj
skąd nadchodzi śmierć

Wiara

Nie potrafisz zrozumieć
tęsknoty
która niczym obcy
niepotrzebny pasażer
wbija się w każdy
kwadracik ciała
gdzie skóra paruje
zimnymi łzami
a słowa
jak lawa niszczą
zmieniając w popiół
to wszystko
czego pragniesz

Pozostaje ci tylko wiara
na cud.

Nadzieja

Zamykam ją w kieszeni
ona jest wszędzie
we mnie i obok
nad i przed
czasem za sobą
ją wlekę.

Wierna jak pies
silna ramieniem przyjaciela
gdy sił już nie mam
gdy jest mi wszystko jedno
wbija się w łeb
i myśli prostuje
że będzie dobrze
kiedyś...na pewno.

Dobrze że jest
choć trudno jej ze mną
starać się musi
bym nie straciła jej
na wieczność...

Miłość

Seria zgonów w jednym trwaniu
cisza spojrzeń między ustami
dotyk delikatny jak muśnięcie
motyla...jak pergamin
i ta muzyka
między i ponad nami
wszystko to razem
chemia reakcja
góra i dół
taniec modlitwą
Słońce i Tartar
zaufanie ze strachem
zmieszane
w dwóch szeptach

to wszystko dla ciebie
moje...wyśnione kochanie

Pośrodku drogi

Dziś stoję pośrodku drogi
obok mnie z hałasem
oblewając deszczem
mkną samochody

wczoraj były jeszcze
jakby trochę dalej
jakby złożył się czas
w harmonijkę

jutro w tym miejscu
zbudują autostradę
asfaltem zalewając
wyciągnięte dłonie
niewidocznej postaci

W ciszy

Ptaki dziś nie śpiewały
o poranku
ślady malutkich łap
starł wiatr
gdy na cmentarzu
wtulone w siebie
patrzyły przemokniętymi oczami
na spływający czas
żłobiący kanaliki
deszczem niepewnego jutra.

środa, 5 czerwca 2013

,, Idealni'

A my tak nierealni
sięgamy wciąż do gwiazd
chwytamy je palcami
na własność nie ma szans

roztopią się po drodze
zgaśnie ich blask
gdy tylko pierwszy deszcz
trudnością spłynie
między nas

przyziemnym czasem
naznaczy ideały
malując troski
na twarzach kochanków
zbyt...doskonałych


M.D.