Ptaki dziś nie śpiewały
o poranku
ślady malutkich łap
starł wiatr
gdy na cmentarzu
wtulone w siebie
patrzyły przemokniętymi oczami
na spływający czas
żłobiący kanaliki
deszczem niepewnego jutra.
Zbudzone ptaki nie pamiętają wieczornej burzy, radośnie wychwalają skrawek swego błękitu i lekki powiew wiatru, i ja nie chcę pamiętać dni z gorzkim posmakiem przykrych słów, oto słucham w trawie i w koronach drzew wiecznych dusz pieśni, arii życia, one sercem mym drgają...
Zbudzone ptaki nie pamiętają
OdpowiedzUsuńwieczornej burzy,
radośnie wychwalają
skrawek swego błękitu
i lekki powiew wiatru,
i ja nie chcę pamiętać dni
z gorzkim posmakiem
przykrych słów,
oto słucham w trawie
i w koronach drzew
wiecznych dusz pieśni,
arii życia,
one sercem mym drgają...
18. V.2002r.
Pozdrawiam Małgorzatko, całuję rączki. Marcin.
Dziękuję za tak piękny komentarz Marcinie :)Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńChoć wiersz już 11 letni, jest jakby odpowiedzią na Twój :))) M.
OdpowiedzUsuń